środa, 20 maja 2009

Pomysł...

Ostatnio co raz bardziej mam dość swojej pracy. Zastanawiałem się co mi w niej najbardziej nie odpowiada. Doszedłem do ciekawych wniosków.
Nawiązując do poprzedniego wpisu wiemy już jak funkcjonuje sprzedaż w większości sklepów. Zastanówmy się czy na obecnym rynku jest praca dla INDYWIDUALNEGO DORADCY KLIENTA?

Któż to taki?
Zazwyczaj gdy idziemy do sklepu spotykamy tam sprzedawców-doradców. Oni sprzedają nam to co tak naprawdę jest opłacalne dla sklepu. Często można się też spotkać z sytuacją gdy po prostu chcemy zasięgnąć porady, obejrzeć interesujący nas produkt, a zakupu dokonać w internecie. W masie produktów czujemy się ewidentnie zagubieni. Czasem gdy jest ciekawa akcja promocyjna okazuje się, że po prostu klient bardzo długo czeka na obsługę, bo sprzedawców jest po prostu za mało. Tu pojawia się wymyślony przez ze mnie zawód: doradcy indywidualnego.
To człowiek znający się na danej branży. Orientujący się w trendach cenowych i nowinkach technologicznych, który za opłatą oddaje swój czas tylko jednemu klientowi. Osoba taka nie powiązana z konkretną placówką handlową nie patrzy przez pryzmat obrotów placówki, czy też jej zysków. Jej nadrzędnym celem jest zadowolenie klienta. W zamian za niewielką opłatę klient ma pewność, że jego dobro będzie nadrzędnym parametrem przy zakupie produktu. Jeżeli zakup zostałby przeprowadzony w sklepie stacjonarnym doradca na miejscu dokonywałby konfiguracji sprzętu i przeprowadzał krótkie szkolenie z obsługi danego produktu. W przypadku wątpliwości zawsze mógłby służyć poradą i wsparciem dla swoich klientów.
Kolejnym elementem, który mógłby załatwiać doradca klienta były by reklamacje. Jako osoba znająca procedury i przepisy prawa handlowego doradca mógłby w sposób znacznie bardziej skuteczny dochodzić praw klienta i pilnować terminów załatwienia reklamacji.

Przewidywany koszt takiej obsługi wynosiłby ok. 20 zł za pierwszą godzinę i około 10 zł za każdą następną. Czy to dużo? Hmm... zastanówmy się: przykładem niech będą aparaty cyfrowe - przeciętny model kompaktowy o zaawansowanych możliwościach kosztuje około 700 zł, aparat z funkcjami manualnymi około 1200 zł, lustrzanka amatorska około 2200 zł. Różnice pomiędzy sklepem stacjonarnym, a internetowym potrafią wynieść około 10% ceny czyli od 70 do 220 zł. Czy w takim przypadku kwota 20 zł za poradę i uczciwe doradztwo jest kwotą wygórowaną? Wydaje mi się, że nie.

Zastanawiam się jeszcze nad szczegółami pomysłu ale bardzo mnie korci żeby sprawdzić jak by to działało w praktyce... Dodatkowo jeżeli do obsługi stacjonarnej dodamy obsługę przez telefon i internet... - choć te dwa pozostałe kanały wymagałyby przemyślenia sposobu płatności i poziomu opłaty, no i nie ukrywam, że stworzyły by sytuację, która wymagała by ciągłego monitorowania tych kanałów kontaktu...
Czy jest to jakiś pomysł na biznes?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz