sobota, 18 lipca 2020

Ulało mi się, nie wytrzymałem...

        Miałem nie komentować wyborów. Miałem nie pisać nic na ten temat, jednak po kolejnym tekście i setnym memie na FB, krytykującym Andrzeja Dudę i PiS nie wytrzymałem i mi się ulało w formie niniejszego wpisu, który jest kopią mojej odpowiedzi na mema jednego ze znajomych.
    
        Duda wygrał, bo ludzie po raz kolejny mieli do wyboru: PiS vs PO. Dla Polski na wschód od Wisły, nie licząc dużych miast, PO zrobiła niewiele. To samo dla Podkarpacia. Tu nawet nie chodzi o 500+. Tu chodzi o zamykanie szkół i ośrodków zdrowia. To brak dostępu do lekarzy. We Wrocławiu, Warszawie, Poznaniu, jeszcze tego tak nie odczuwasz, jednak pojedź 50 km za miasto i spróbuj szybko dostać się do okulisty, czy ortopedy. 

    W dużym mieście: cóż wysupłasz 150 zł idziesz prywatnie, a w miasteczkach wschodniej Polski dolicz jeszcze dojazd (to czas i pieniądze, a tam naprawdę nie ma ich za dużo). Dodaj do tego kasowanie połączeń komunikacyjnych i kiepski stan infrastruktury i... masz przepis na sukces PiS, przepis bardzo prosty: "Myśmy coś dali!!!". 

       Serio, PiS wygrał, bo dla tych ludzi to był wybór mniejszego zła. Czy w związku z tym można ich nazwać wieśniakami? Nierobami? Żulami? To ludzie, którym naprawdę ciężko wyrwać się z błędnego koła. Z 2-3 hektarów kiepskiej ziemi nie są w stanie się utrzymać. Do pracy, do miasta, nie bardzo jest jak dojechać, bo połączenia nie ma, a dojazd samochodem będzie pochłaniał 40% zarobków. Problem w tym, że PO i spora grupa ludzi mieszkających w dużych miastach nie może tego zrozumieć... Aktywiści z napisem "Ko-nsty-tucja!!!" na koszulce nie potrafią zrozumieć, że mieszkaniec małej wioski może mieć głęboko w poważaniu konstytucję i Sąd Najwyższy. Że może cenić 500 plus wyżej niż wolności obywatelskie. Nie dlatego, że tych wolności nie lubi, a dla tego, że ze swoich piachów nie może się utrzymać, a za 500+ kupi dzieciakowi parę dżinsów i buty do szkoły. Za 500 plus babina z Podkarpacia może dokupić węgla na zimę... Kuźwa... tak trudno to zrozumieć? Ci ludzie od 30 lat walczą z losem. Dla mnie to takie dwie Polski: jedną opisuje "Ważne" Mezo, a drugie to takie "Dzień dobry Polsko" Doniu / Liber. Przykre w tym wszystkim to, że obydwa obrazy są prawdziwe.

        W miastach słyszę: "Jakie kuźwa bezrobocie, skoro ja pracownika nie mogę znaleźć?" Ano takie, że w dużych miastach nie ma pracowników, a 50-70 km od tych dużych miast nadal nie ma pracy za rozsądne pieniądze (bo koszty dojazdu zżerają lwią część pensji). Żadne z dzisiejszych ugrupowań politycznych nie ma ochoty przedstawić sensownych rozwiązań, w których:
- stworzymy warunki infrastrukturalne do tego aby zakłady produkcyjne opłacało się otwierać przy powiatowych miasteczkach,
- gdy konkurencja na polskich torach stworzy wreszcie normalne ceny przejazdów,
- stworzymy wreszcie (po ponad 100 latach) sensowny program komasacji gruntów, przy jednoczesnym zalesianiu terenów nienadających się pod uprawę,
- przestaniemy traktować małych przedsiębiorców na równi z dużymi zakładami (bo to zupełnie inna skala),

        Jasne PiS zaproponował listek figowy - nie dał rozwiązań ale jednak coś tym ludziom dał. Nie ma sensu wyzywać ich.... Za to na PO, PSL i całej reszcie nie warto zostawiać suchej nitki, bo tak naprawdę od 2004 roku nie są w stanie Polakom zaproponować sensownego programu rozwoju kraju. Nie twierdzę, że PiS jest dobry - ta partia ma chore poglądy, które w wielu przypadkach są żywcem wyciągnięte z ustawodawstwa III Rzeszy. Nie zmienia to faktu, że oni wygrywają, bo alternatywą jest PO i spółka, które nawet nie proponuje "figowego listka", a w zamian za to skupia się na zwalczaniu PiS. Z góry przepraszam, jeżeli jakoś Cię uraziłem ale... po prostu już "mi się ulało", za dużo tego jeżdżenia po PiS i Dudzie. Oni nie mieli prawa wygrać, a wygrali, bo ich przeciwnicy nie proponowali rozwiązań podkreślali jedynie: my jesteśmy lepsi! W czym "kur.a żesz mać"? W podnoszeniu VAT? W łupieniu małych, rodzinnych firm i stwarzaniu dobrych warunków "dla swoich"? To czym się różnią od PiS? Tym, że sędziów PiS zamienią na swoich, a dyrektorów spółek państwowych z nadania PiS zamienią na tych z nadania PO? Gdzie w tym wszystkim realny zysk dla przeciętnego "Kowalskiego"?

        W odpowiedzi od znajomego dostałem informację: Dawna Jugosławia znalazła rozwiązanie i teraz tam jest spokój. Serio? Tylko na to już Polskę stać? Na rozwiązania siłowe?