poniedziałek, 25 maja 2009

Aparat cyfrowy dla dziecka (na komunię i nie tylko).

Okres komunii powoli dobiega końca, a wraz z nim zwiększony ruch zakupowy w branży fotografii. Po prawie miesiącu odpowiadania na zasadniczo te same pytania stwierdziłem, że być może poradnik niniejszy przyda się chociaż części osób. Ponieważ będę używał dziwnych zwrotów proponuję odnaleźć link do słowniczka pojęć z zakresu fotografii, ułatwi to zrozumienie czytanego tekstu.

1) Dla kogo?

Pytanie umieszczone w podtytule ma podstawowe znaczenie. Aby ułatwić zrozumienie pytania poniżej kilka pytań dodatkowych, które rozszerzą naszą wiedzę na temat przyszłego fotografa 

Dla 9-latka czy dla 9-latka i jego rodziny?
Dla chłopca czy dla dziewczynki?
Jak dziecko i jego rodzice radzą sobie z obsługą nowych technologii?
Gdzie dziecko mieszka?

Pytanie nr 1. Prezent dla 9-latka czy dla niego i jego rodziny?

Zasadniczo wydawałoby się, że odpowiedź na to pytanie nie ma większego znaczenia. Przecież, jeżeli kupimy prezent dla małego Jasia to i jego rodzina będzie z niego korzystać. Stop. Błąd w odpowiedzi. Różnice w aparacie rodzinnym, a w aparacie dla dziecka są zasadnicze.

Aparat dla dziecka musi posiadać kilka cech: prostota obsługi, intuicyjność autofocusa, łatwe zamknięcie zasilania, łatwy dostęp do złącz USB, AV i slotu na karty pamięci. Warto przemyśleć zakup aparatu o żywej kolorystyce dopasowanej do gustów dziecka. Gabaryty jak najbardziej kieszonkowe. Aparat ma być mały i poręczny.

Z drugiej strony inwestowanie w taki aparat 1000 zł to trochę przerost formy nad treścią. Modele drogie będą z pewnością intuicyjne ale mnogość funkcji i zaawansowanych możliwości może przyprawić o ból głowy dorosłego, a co dopiero małe dziecko?

Między bajki możemy też włożyć mit o trwałości drogiego sprzętu. Na ile znam dzieci aparat będzie pucowany i hołubiony przez 3 m-ce później… no cóż będzie zdecydowanie gorzej, a żaden aparat nie lubi ekstremalnego traktowania. Należy założyć, że sprzęt ten będzie miał przetrwać około 2-3 lat, jeżeli dziecko złapie „bakcyla” i polubi zabawę w fotografię, po tym okresie nadejdzie pora na przesiadkę na bardziej zaawansowany model.

Jakość zdjęć w aparacie dla dziecka ma znaczenie drugorzędne. W większości przypadków zdjęcia i tak będą oglądane na monitorze i telewizorze, a odbitki jeżeli będą robione ich maksymalna wielkość rzadko przekroczy 10x15cm.

Kupowanie aparatu z myślą o okresie dłuższym niż podany prze ze mnie naprawdę mija się z celem 2-3 lata w tej branży to podobnie jak w komputerach epoka.

Moja sugestia na zakup przeznaczyć do 400 zł.

Aparat rodzinny: aby zrozumieć skąd te podejście wyjaśnijmy jedno w każdej rodzinie znajduje się jej mniej zamożna część, którą podświadomie staramy się wspomagać podczas zakupów prezentów dla dorosłych jak i dzieci. To naprawdę nie grzech i nie spowoduje świętego oburzenia, powiedział bym, że to normalne i warto sobie zadać pytanie, czy kupowany przez nas prezent nie będzie pełnił funkcji rodzinnej?

Różnice pomiędzy aparatem rodzinnym, a aparatem dla dziecka to zakres funkcjonalności. Sprzęt dla rodziny musi być bardziej uniwersalny, udostępniać więcej funkcji i możliwości. Warto przemyśleć zakup aparatu z możliwością włączenia funkcji manualnych.

Dostęp do złącz ma drugorzędne znaczenie – rodzice będą pełnili funkcję operatora po zakończeniu sesji zdjęciowej, a wydaje mi się, że dorosły nie powinien mieć większych problemów z delikatnym otwieraniem slotów czy odchylaniem osłon złącz.

Gabaryt staje się mniej istotny – warto przemyśleć zakup większego modelu z większym zoomem.

Kolorystyka sprzętu rodzinnego powinna być bardziej stonowana. Wyobraźmy sobie pana po trzydziestce paradującego z pięknym różowiutkim aparatem a’la Barbie.

Przeciętny okres użytkowania aparatu rodzinnego wydłuża się, tu okres 4-5 lat będzie standardem, stąd zakup aparatu z jak najdłuższą gwarancją i serwisem door –to –door nie jest złym pomysłem.

Jakość zdjęć rośnie na znaczeniu. Warto pomyśleć o większym zoomie i obiektywie szerokokątnym. Ponieważ częściej będą prawdopodobnie robione odbitki należy przyjąć zasadę, że sprzęt taki powinien mieć jak najmniejszy poziom szumów w całym zakresie czułości.

Moja sugestia na zakup przeznaczyć do 800 zł.*

*niniejszy poradnik omówi jedynie pobieżnie różnice ale nie będzie omawiał sugerowanych modeli. W przypadku chęci zakupu takiego aparatu zapraszam do poradnika aparat rodzinny.

Pytanie nr 1 dało odpowiedź: dla 9-latka?

Zastanówmy się nad kolorystyką – zazwyczaj dziewczynki wolą róże, pomarańcze, fiolety i ogólnie żywe kolory, chłopców przyciągają czarne, srebrne, brązowe i inne bardziej stonowane barwy. Ogólnie sugeruję telefon do rodziców lub samej zainteresowanej osóbki z pytaniem jaki kolor lubi – to jeszcze nie zdradzi co będzie prezentem 

W tym miejscu warto przemyśleć zakup pokrowca dopasowanego wyglądem i kolorystyką do gustów małych panów i małych pań. One też są różne. Ponownie różnice w kolorystyce i kształcie – dziewczynki wolą mniejsze pokrowce, pasek na szyję lub ramię jest niezbędny. Chłopcy wolą coś z dodatkowymi kieszonkami, suwaki są wręcz na topie, jeżeli mały klient lubi zieleń dość często kolorystyka militarna pokrowca jest tym co tygrysy lubią najbardziej – pokrowiec w łaty maskujące sam może być całkiem fajnym prezentem 

Obsługa nowych technologii – jeżeli dziecko ma problem z obsługą komórki jak ognia unikajmy aparatów z funkcjami ukrytymi w menu. W efekcie dziecko długo będzie się uczyło nowego sprzętu, a w ekstremalnych przypadkach prezent będzie wręcz zarastał kurzem. Dobrym pomysłem jest zakup aparatu z pokrętłem do wyboru trybu pracy i jak najmniej złożonym menu. Jeżeli będzie ono logicznie ułożone (czyt. nie będzie sytuacji, że dotarcie do wyboru typu programu wymaga wejścia w menu główne i 4 jego zakładki) nie powinno sprawić problemu.

Gdzie dziecko mieszka, a problem akcesorii.
Jeżeli przyszły fotograf mieszka w dużym mieście ten punkt staje się mniej istotny. W innym przypadku dobrze się zastanówmy nad rodzajem zasilania: baterie LR-06 (popularne „paluszki”) może nie są rekordzistami wydajności ale można je dostać wszędzie. Akumulator dedykowany na pewno dłużej „potrzyma”, zrobimy na nim więcej zdjęć ale gdy odmówi współpracy, zaopatrzenie się w zamiennik będzie niekiedy wymagało od rodziców dziecka dalekiej wyprawy do najbliższego dużego miasta w celu jego zakupu.

Podobnie z kartą pamięci. W przypadku małej miejscowości wybierzmy model z zapisem na kartach SD są one bardziej popularne i łatwiejsze do dostania.

Jeżeli już wybieramy model na baterie LR-06 to koniecznie dokupmy ładowarkę z akumulatorami – tu nie warto oszczędzać, zakup szybkiej ładowarki i akumulatorów znanej marki zwróci się dłuższym okresem eksploatacji i większym komfortem. W dłuższej perspektywie tańszą eksploatacją.

2) Mamy odpowiedzi. Na potrzeby tego poradnika przyjąłem, że szukamy aparatu dla dziecka. Tak jak pisałem, aparat rodzinny wymaga innego podejścia i omówienie zakupu takiego aparatu będzie tematem osobnego poradnika, który postaram się opublikować w najbliższej przyszłości.

Podsumujmy ustalenia:
Aparat dla dziecka powinien być:
- prosty w obsłudze,
- warto przemyśleć zakup wersji aparatu w kolorowej obudowie,
- powinien posiadać łatwy dostęp do złącz i slotów,
- system autofocus-a powinien działać intuicyjnie (bez konieczności przyciskania spustu migawki do połowy),
- cena nie powinna przekraczać około 400 zł.
Poniżej zamieszczam omówienie czterech modeli aparatów popularnych, których dostępność nie powinna być ograniczona, a spełniają większość postawionych wyżej warunków: Kodak EasyShare C1013, Olympus FE-20, Nikon Coolpix L20, Samsung Digimax S1070.



Kodak Easyshare C1013

Kodak front

Specyfikacji technicznej nie zamierzam dublować ze strony producenta, szkoda na to czasu i miejsca. Zainteresowanych zapraszam na stronę producenta:www.kodak.pl

Krótka charakterystyka:
Aparat o rozdzielczości 10 megapikseli, obiektyw z trzykrotnym zoomem optycznym i cyfrową stabilizacją obrazu. Wbudowana lampa błyskowa ma zasięg do 3m, choć w przypadku zastosowania zoomu wartość ta spada do 1,7m. Obudowę wykonano z tworzywa sztucznego, które w kilku miejscach pokryte jest zdobieniami imitującymi elementy chromowane. Zasilanie zapewniają dwie baterie LR-06 (zwykłe „paluszki”). Zapis zdjęć na kartach SD/SDHC do pojemności 8GB. Opisany model dysponuje trzema trybami pracy: automat, programy tematyczne, nagrywanie filmów z dźwiękiem (rozdz. do 640x480).

Moja opinia:
Parametry zdecydowanie nie wyróżniają tego modelu. Powiedziałbym nawet, że wręcz odstraszają od niego klientów. W rzeczywistości możliwości tego aparatu powinny zadowolić najmłodszych i trochę starszych, a mniej wymagających użytkowników. Rozdzielczość pozwoli nam wywołać odbitkę do formatu 30x20cm (tu uwaga na proporcję boków, domyślna najwyższa rozdzielczość ma 4:3, a podany przeze mnie format to 3:2, więc jeżeli będziemy chcieli wywołać taką odbitkę należy zaznaczyć aby fotolab nie „wypełniał” zdjęcia i pozostawił białe paski – można je później obciąć lub poprosić o to fotolaborantów dając im na przysłowiowe piwo ;)). Obiektyw z trzykrotnym powiększeniem w większości przypadków znakomicie sprawdzi się w plenerze. W pomieszczeniach połączenie przez producenta ograniczenia trybu automatycznego do zakresu czułości ISO64-160 spowodowało, że aparat ma tendencję do nadużywania lampy błyskowej. Jeżeli już pracujemy w trybie automatycznym w pomieszczeniach, sugeruję dwa rozwiązania: ręczne podbicie czułości do ISO400 lub pracę bez użycia zoomu. W tym drugim przypadku zazwyczaj uzyskamy lepsze zdjęcia. Dla naszych milusińskich dużym plusem aparatu będzie prosty system sterowania i czytelne menu. Warto też włączyć funkcję rozpoznawania twarzy. Dzięki niej portrety robione przez najmłodszych będą zazwyczaj ostre, choć trzeba przyznać, że wymaga to chwili prób aby zaczęło wychodzić.


Kodak góra


Kodak tył

Przełącznik wyboru trybu pracy został umieszczony przez producenta na górnej części obudowy. Podobnie jak przycisk do wyboru trybu pracy lampy błyskowej (błysk automatyczny, błysk wymuszony, błysk z redukcją efektu czerwonych oczu). Na tylnim panelu znajdziemy (od góry): dźwignię zoomu (przyciski W-T), przycisk do kasowania zdjęć (delete), przycisk do obsługi ilości informacji na wyświetlaczu LCD (i), przycisk uruchomienia menu (menu), przycisk trybu przeglądu wykonanych zdjęć (review). Do poruszania się po funkcjach aparatu służy okrągły pierścień wokół przycisku OK. Przycisk share służy do uruchomienia automatycznego przesyłania zdjęć do komputera (uwaga, aby zadziałał musimy zainstalować na komputerze oprogramowanie dostarczone wraz z aparatem) lub drukarki (drukarka musi obsługiwać protokół PTP).
Dużym plusem aparatu jest łatwy dostęp do złącza USB. Niestety wkładanie karty pamięci wymaga otwarcia pokrywy baterii, co zdecydowanie utrudni dziecku wymianę karty w plenerze (istnieje ryzyko, że wypadną baterie). Pewne wątpliwości wzbudza też we mnie sposób zamykania pokrywy baterii. Dorosłemu nie nastręczy to problemów ale dziewięciolatek może mieć z tym kłopot.


Kodak USB


Kodak komora baterii

Przed zamknięciem zatrzasku pokrywy konieczne jest dociśnięcie baterii pokrywą, a to naprawdę może mniej wprawnym palcom dzieci sprawić nie lada trudność.
Przeciętna ilość zdjęć, które wykonamy na komplecie baterii alkaicznych dobrej marki przeznaczonych do urządzeń cyfrowych to około 150. Warto więc zabrać ze sobą w plener jeszcze jeden komplet. Osobiście zalecam stosowanie akumulatorów niklowo-wodorkowych dobrej marki o pojemności 2100 mAh lub większej. Przeciętnie zrobimy na nich do 200 zdjęć.
Autofocus działa dość poprawnie, choć warto zauważyć, że wymaga przyciśnięcia migawki do połowy w celu wyostrzenia. Jeżeli tego nie zrobimy – zdjęcie zostanie zrobione ale będzie nieostre.

W pudełku znajdziemy:
Aparat, kabel USB, skróconą instrukcję obsługi, pasek na nadgarstek.
Mam pretensje do polskiego dystrybutora o nie dostarczanie z aparatem bardziej rozbudowanej instrukcji. Ta w komplecie jest delikatnie mówiąc lakoniczna. Nauczymy się z niej jak włączyć aparat, skorzystać z zoomu, przejrzeć zdjęcia i podłączyć aparat do komputera. Informacji o bardziej zaawansowanych funkcjach radzę nie szukać, bo ich po prostu nie ma. Szkoda, że producent nie dodaje w komplecie kabla AV. Można go dokupić ale jest to dość kosztowny dodatek (ok. 100-150 zł).

Jakość zdjęć:
W plenerze aparat sprawuje się zaskakująco dobrze. W pomieszczeniach – zdecydowanie gorzej. Nadużywanie lampy błyskowej powoduje częsty efekt „krótkiego cienia” (czarne i mało czytelne tło zdjęcia), podbicie czułości powyżej ISO200 wprowadzi nam na zdjęcia „szumy”, które co prawda nie przeszkadzają za nad to do wartości ISO400 ale powyżej niej mogą popsuć zdjęcie. Choć przełączenie aparatu w tryb fotografii czarno-białej lub sepii i włączenie wysokiej czułości może nadać zdjęciu dość ciekawego wyglądu starej fotografii wykonanej na gruboziarnistej błonie fotograficznej.

Jakość wykonania:
Ze względu na cenę wykonanie nie powinno być odbierane jako złe, choć do doskonałości zdecydowanie mu brakuje. W rękach aparat sprawia wrażenie trochę topornego i mamy wrażenie, że za chwilę zacznie trzeszczeć. Moje wątpliwości wzbudziło wykończenie elementów imitacją chromu, prawdopodobnie po dłuższej eksploatacji farba prawdopodobnie zetrze się pozostawiając białe, brzydko wyglądające miejsca. Zastanawiam się również nad żywotnością przełącznika trybu pracy, choć muszę przyznać, że w sklepie nie mieliśmy reklamacji na ten element.

Podsumowanie:
Plusy:
prostota obsługi,
przejrzyste menu,
w pewnych przypadkach (patrz wyżej) zasilanie bateriami LR-06

Minusy:
kiepska praca w pomieszczeniach,
wzbudzająca wątpliwości jakość wykonania obudowy,
zamknięcie pokrywy baterii,
lakoniczna instrukcja obsługi.
przeciętna praca autofocusa


Olympus FE-20


Olympus front

Podobnie jak wyżej po dokładne parametry techniczne odsyłam na stronę producenta.

Krótka charakterystyka:
Aparat posiada matrycę o rozdzielczości 8 megapikseli, obiektyw z trzykrotnym zoomem optycznym i cyfrową stabilizację obrazu. Zasięg lampy wynosi 4m przy zdjęciach bez zoomu i 2m jeżeli zastosujemy zoom. Obudowa wykonana z mieszanych materiałów (front aluminium, tył tworzywo). Zasilanie popularnym akumulatorem dedykowanym LI-42 (więcej w dalszej części artykułu). Zapis zdjęć na kartach xD lub microSD do pojemności 4GB. Aparat dysponuje pięcioma trybami pracy: automatyczny, automatyczny z możliwością zmiany parametrów, programy tematyczne, nagrywanie filmów z dźwiękiem (rozdz. do 640x480), dyktafon (nagranie do 4s jako notatki dźwiękowej do zdjęcia). Olympus jest jedną z niewielu firm, która udziela na aparaty dwuletniej gwarancji. Wysyłka do serwisu i odbiór odbywa się na zasadzie door-to-door.

Moja opinia:
Aparat wyróżniający się na półce w tym segmencie cenowym smukłą obudową i akumulatorem dedykowanym. Spore możliwości konfiguracyjne, menu oparte na piktogramach i wielofunkcyjne przyciski z tyłu obudowy mogą na początku trochę przytłoczyć użytkownika. W przypadku małego dziecka wręcz spowodować strach.


Olympus menu

W praktyce aparat jest stosunkowo prosty w obsłudze jednak zaznajomienie się ze wszystkimi funkcjami dorosłemu zajmie 2-3 dni, dla dziecka może być to wyzwanie na około tydzień. W przypadku tego aparatu polecam wykorzystywanie na początku programów tematycznych. Zdecydowanie ułatwią one uzyskiwanie ładnych zdjęć. Maksymalna wielkość odbitki to 25x18cm. Podobnie jak w przypadku Kodaka maksymalna rozdzielczość to zdjęcie o stosunku boków 4:3 więc również starajmy się zaznaczać w fotolabie tryb zachowania proporcji boków. Trzykrotny zoom podobnie jak w poprzednim modelu rewelacyjnie sprawdzi się w plenerze, w przypadku zdjęć w pomieszczeniach trzeba będzie trochę pokombinować z ustawieniami (m.in. zmienić tryb pracy lampy na błysk dopełniający) ale da się fotografować. Osobiście radzę w pomieszczeniach nie nadużywać zbliżeń.
Duża liczba programów tematycznych w połączeniu z funkcją przewodnika może zdecydowanie ułatwić robienie zdjęć przez najmłodszych. W trybie portretu aparat domyślnie włącza detekcję twarzy co w większości przypadków ułatwi wykonanie ładnego zdjęcia nawet niedoświadczonym użytkownikom.
Producent zdecydował się na stworzenie bardzo smukłej obudowy z jak najmniejszą liczbą wystających elementów. Jak widać na zdjęciach można powiedzieć, że mu się to udało. Minimalizacja liczby przycisków i „wyrzucenie” znacznej ilości funkcji z menu do przycisków na obudowie musiało zaowocować złożoną obsługą.


Olympus góra


Olympus tył

Czarny prostokąt wokół przycisku OK./Func. jest jednocześnie elementem dostępowym do: korekcji ekspozycji, trybu ostrzenia (makro, super makro, normalny), trybu pracy lampy błyskowej i włączenia zdjęć z opóźnieniem. Pewne zamieszanie może spowodować fakt rozbicia menu na dwie sekcje: funkcyjną i globalną.

Pierwsza odpowiada za parametry zdjęcia i włączamy ją w trybie foto/kamera poprzez przycisk OK./func. Nie tracąc z widoku fotografowanej sceny otrzymujemy wówczas dostęp do ustawień rozdzielczości, kompresji, sposobu pomiaru światła, trybu działania autofocusa (centralny, wielopunktowy). Ilość dostępnych ustawień zależy od wybranego trybu pracy.

Druga sekcja daje nam dostęp do wyboru ustawień globalnych. Języka menu, rozdzielczości i kompresji zdjęć, wyboru trybu pracy (automatyczny, automatyczny z możliwością zmiany ustawień, programy tematyczne), włączenia/wyłączenia dźwięków, włączenia/wyłączenia stabilizacji.

Oswojenie się z tym rozwiązaniem wymaga trochę wprawy i czasu. Jednak po dłuższym użytkowaniu zaczyna być całkiem logiczne. Wydaje mi się jednak, że małym fotografom może nastręczyć całkiem sporo kłopotów.
Podobnie jak w przypadku Kodaka dostęp do portu USB jest bardzo prosty. Zdecydowanie lepiej niż u konkurenta rozwiązano kwestię zamykania akumulatora i dostępu do karty pamięci – otwarcie pokrywy w celu włożenia karty nie powoduje ryzyka tego, że akumulator wypadnie. Odpowiada za to blokada, która przytrzymuje akumulator w gnieździe.


Olympus USB


Olympus komora baterii

Ta sama blokada może być jednak wyzwaniem przy próbie wymiany akumulatora przez dziecko. Obsługa tego rozwiązania wymaga trochę wprawy i powinniśmy przećwiczyć tą czynność z naszym milusińskim, jeżeli mamy zamiar wysłać dziecko z aparatem na kolonie lub zieloną szkołę.
Na w pełni naładowanym akumulatorze wykonamy około 200-250 zdjęć. Żywotność wynosi około 400 cykli ładowań, więc daje nam to ponad 80 000 zdjęć przed koniecznością zakupu następnego. Obecnie dostęp do zamienników tego modelu akumulatora nie stanowi problemu gdyż korzystają z niego cztery firmy: Olympus, Nikon, Pentax i Fuji. Koszt zamiennika to około 40-50 zł i dobrym pomysłem jest zaopatrzenie się w niego w momencie zakupu aparatu – pozwoli to na spokojne fotografowanie nawet podczas bardzo długich wypadów w plener.
Pewną wadą jest to, że aby w pełni wykorzystać możliwości aparatu powinniśmy stosować dość drogie i wolne karty xD marki Olympus. W przypadku zastosowania kart microSD nie uzyskamy dostępu do funkcji tworzenia panoram oraz funkcji dość ciekawych przeróbek zdjęć w programie OlympusMaster (do odblokowania tej funkcjonalności wymagane jest podanie nr ser. karty pamięci który wydrukowany jest na pudełku oryginalnych kart Olympusa). Są to efekty dodatkowe, które nie wpływają znacząco na użyteczność aparatu jednak mogą dać sporo frajdy najmłodszym .
Podobnie jak u konkurenta autofocus działa po przyciśnięciu migawki do połowy. Jeżeli aparat nie „złapie” ostrości, nie robi zdjęć. Może to czasem doprowadzić do frustracji nawet dorosłego.

W pudełku znajdziemy:
Aparat, ładowarkę LI-40C, akumulator LI-42, kabel USB, kabel AV, pasek na nadgarstek, instrukcję obsługi, konwerter microSD-xD (pomarańczowy kawałek tworzywa w torebce wraz z instrukcją – NIE WYRZUCAĆ, bo dość ciężko dostępny).

Jakość zdjęć:
W plenerze aparat pracuje znakomicie, pewne zastrzeżenia może budzić troszkę wolny zapis na kartach pamięci ale naszym początkującym fotografom nie powinno sprawić to większych problemów. W pomieszczeniach warto włączyć program Impreza lub Muzeum, choć w tym drugim przypadku fotografujemy bez lampy błyskowej – raczej nie jest to zalecany tryb dla dziecka, wymaga wprawy. Przy użytkowaniu lampy błyskowej w dużych halach i na koncertach radzę nie używać zoomu. Jeżeli już musimy przybliżyć to – wyłączyć lampę i szukać podpórki dla aparatu.

Jakość wykonania:
W ręce aparat sprawia solidne wrażenie. Dobrej jakości tworzywo i brak elementów wystających daje poczucie trwałości. Podobnie jak w Kodaku mam zastrzeżenia do elementów imitujących chrom – obawiam się, że po dłuższym użytkowaniu po prostu się zetrze farba.

Podsumowanie:

Plusy:
bogactwo funkcji,
dobre wyposażenie,
świetny program OlympusMaster
2 lata gwarancji

Minusy:
złożona obsługa,
skomplikowane menu,
karty pamięci xD jeżeli chcemy skorzystać z wszystkich funkcji aparatu
działanie autofocusa


Nikon Coolpix L20


Nikon front

Specyfikacja techniczna modelu.

Krótka charakterystyka:
Model posiada matrycę o rozdzielczości 10 megapikseli. Obiektyw z 3,6-krotnym zoomem optycznym wspomaganym przez cyfrową stabilizację obrazu. Zasięg lampy wynosi około 3m bez zoomu i około 1,2m z zastosowaniem najdłuższej ogniskowej obiektywu. Obudowa wykonana jest z tworzywa sztucznego. W niektórych miejscach zdobiona wstawkami imitującymi chrom (podobnie jak w poprzednich modelach wzbudza to moje zastrzeżenia). Model dostępny jest w dwóch wersjach kolorystycznych: ciemnoczerwonej i czarnej. Zasilanie aparatu zapewniają 2 baterie LR-06 (producent przewidział możliwość zasilania tego modelu z baterii alkaicznych, litowych oraz z akumulatorów niklowo-wodorkowych – szerzej w dalszej części). Zapis zdjęć i filmów realizowany jest na kartach SD/SDHC do pojemności 16GB. Aparat dysponuje czteroma trybami pracy: łatwa automatyka, programy tematyczne, nagrywanie filmów z dźwiękiem, automatyczny z możliwością zmiany części ustawień.

Moja opinia:
Obsługa aparatu oparta jest na wyborze trybu z menu, poprzez wielokrotne naciśnięcie jednego przycisku lub przez wejście w menu wyboru przyciskiem „mode” (oznaczony opisem: scene, piktogramem kamery i zielonym piktogramem aparatu) i obsługę z poziomu „pada” umieszczonego wokół przycisku OK.


Nikon góra

Producent bardzo starał się ułatwić życie fotografującemu stąd znajdziemy aż 2 sposoby zapobiegania „poruszonym” zdjęciom: cyfrową stabilizację obrazu oraz system BBS, który z kilku zdjęć wybierze to najostrzejsze. Niestety mam dziwne wrażenie, że obydwa systemy dość drastycznie wpływają na wzrost poziomu szumów (w szczególności gdy robimy zdjęcia w pomieszczeniach). Dla naszych małych fotografów nie powinno to być jednak aż tak dużym kłopotem. Z ułatwień mamy również system informujący o poruszonym ujęciu (aparat proponuje najczęściej usunięcie takiego zdjęcia zaraz po jego wykonaniu), system wykrywania i zapobiegania mrugnięciom i wykrywanie twarzy. Trzeba przyznać, że o ile dorosły byłby średnio zadowolony z jakości zdjęć o tyle wszystkie te ułatwienia najmłodszym pomogą wykonać „ostre” fotografie, a portrety będą raczej prawidłowo naświetlone. Do znacznych ułatwień należy również system łatwej automatyki. W tym trybie aparat dobiera nie tylko czułość, czas otwarcia migawki i inne parametry ale również stara się dopasować do sceny najlepiej pasujący z programów tematycznych.


Nikon tył


Nikon menu

Obsługa aparatu może początkowo przytłoczyć mnogością funkcji, które możliwe są do włączenia, wyłączenia i regulacji. Na szczęście menu uruchamiane jest oddzielnym przyciskiem niż tryb wyboru pracy. W efekcie jeżeli już ustawimy aparat i wręczymy go małemu fotografowi raczej nie powinno być problemów z tym, że jakieś funkcje przestawiły się przez przypadek. W szczególności tryb łatwej automatyki zapobiega takim niespodziankom.
W trybie automatycznym aparat umożliwia nam korygowanie czasu naświetlania, trybu pracy lampy błyskowej, trybu ostrzenia (makro, normalny), systemu pomiaru światła i punktu ostrzenia (wielosegmentowy, centralny i detekcja twarzy), czułości ISO (zakres od ISO64-1600). Jak widać trochę tego jest.
Miłym zaskoczeniem był fakt obsługi przez aparat baterii litowych i specjalnego trybu pracy na akumulatorach niklowo-wodorkowych. W pierwszym przypadku oznacza to, że korzystając z drogich baterii litowych (cena około 30zł za 2 szt.) w pełni wykorzystamy ich potencjał (do 600 zdjęć na jednym komplecie i wyższa tolerancja na niskie temperatury). W drugim przypadku oznacza prawidłowe rozpoznawanie stopnia naładowania akumulatorów (różnica napięć pomiędzy baterią a akumulatorem wynosi 0,3 V, powoduje to, że część aparatów sygnalizuje rozładowanie akumulatora gdy w rzeczywistości jest on jeszcze w 1/3 naładowany).
Dostęp do gniazda USB jest osłonięty gumową klapką. Z jednej strony zabezpiecza to gniazdo przed niepożądanymi paprochami i brudami ale z drugiej troszeczkę utrudnia dostęp do niego.


Nikon USB

Podobnie jak w Kodaku zamykanie komory baterii może sprawić najmłodszym kłopoty.


Nikon komora baterii

Ponieważ slot karty pamięci znajduje tuż przy komorze baterii wymiana karty w plenerze również może nastręczyć pewnych problemów.
Do zalet można zaliczyć duży 3’’ wyświetlacz. Szkoda tylko, że producent nie zastosował panelu LCD o wyższej rozdzielczości, 230 tys. punktów na tak dużym panelu to trochę za mało.
Maksymalna rozdzielczość aparatu pozwala na wydruk odbitek 20x30cm z zastrzeżeniem, że podobnie jak u konkurentów stosunek boków matrycy wynosi 4:3, więc przy tak dużych wydrukach lepiej zaznaczyć w labie zachowanie proporcji boków (patrz porada z opisu Kodaka).
Autofocus aparatu rzadko sprawia problemy. W 9/10 przypadków jeżeli naciśniemy spust migawki do końca najpierw złapie ostrość dopiero wykona zdjęcie. Fakt, że zdarzało mu się w ten sposób łapać ostrość niezupełnie tam gdzie powinien ale coś na zdjęciu było ostre .

W pudełku znajdziemy:
Aparat, kabel USB, pasek na nadgarstek, 2 baterie alkaiczne, instrukcję obsługi. W niektórych sklepach można jeszcze zapytać się czy nie dołożą podręcznika Nikona „Kadruj z głową”, który opisuje podstawy fotografii i może być fajnym uzupełnieniem prezentu. Podobnie jak w przypadku Kodaka – szkoda, że producent nie zdecydował się na dołożenie kabla AV. Koszt zakupu to około 100 zł więc 25% wartości aparatu. Wątpię aby wiele osób zdecydowało się na ten krok.

Jakość zdjęć:
W plenerze znakomita, w pomieszczeniach powiedzieć słaba to trochę za mało. Robienie zdjęć bez lampy błyskowej powoduje bardzo silne szumy, a jej użycie powoduje konieczność pracy na szerokim kącie (bez użycia zoomu), jednocześnie wymagając bardzo bliskiego podejścia do obiektu. Można próbować eksperymentować z niskimi czułościami i wyłączeniem lampy błyskowej ale o zdjęciach „z ręki” w takim przypadku raczej możemy zapomnieć.

Jakość wykonania:
Aparat sprawia solidne wrażenie. Widać staranność wykończenia. Miła dla oka obłość obudowy i wysoka ergonomia chwytu są dużymi plusami. Wątpliwości wzbudzają chromowe wykończenia i nadruki opisów na obudowie – zarówno jedne jak i drugie z czasem się zetrą.

Podsumowanie:
Plusy:
bardzo dużo funkcji ułatwiających fotografowanie
duże bogactwo źródeł zasilania,
prostota obsługi w trybie „Łatwa automatyka”
duży wyświetlacz LCD

Minusy:
zła jakość zdjęć w pomieszczeniach,
mało intuicyjne menu
zamknięcie komory baterii

Samsung Digimax 1070


Samsung front

Specyfikacja: www.samsung.pl

Krótka charakterystyka:
Maksymalna rozdzielczość tego modelu to 10 megapikseli. Obiektyw z trzykrotnym zoomem optycznym wspomaganym przez cyfrową stabilizację obrazu. Zasięg lampy wynosi około 2,5m na szerokim kącie i około 1,5m przy zastosowaniu zoomu. Zakres czułości ISO od 80 do 1600 nie powala, choć dla tego segmentu jest standardem. Na uwagę zasługuje dostęp do trybu manualnego (pełen zakres czasów i trzy pozycje przesłony). Obudowa wykonana z plastiku, który na pierwszy rzut oka wygląda trochę tandetnie. Warto zauważyć, że model dostępny jest w trzech kolorach: czarnym, srebrnym i różowym. Aparat posiada 6 trybów pracy: automatyczny, automatyczny z możliwością zmiany parametrów, manualny, programy tematyczne, nagrywanie filmów z dźwiękiem, dyktafon. Funkcja dyktafonu pozwala zapisać do 10 godzin dźwięku (lub do pojemności karty). Aparat pozwala także na dodanie notatki głosowej do zdjęcia.
Zapis zdjęć odbywa się na karcie SD/SDHC. S1070 obsługuje karty do pojemności 8GB. Pozwala to na zapis około 2 tys. zdjęć o najwyższych możliwych parametrach lub blisko 50 min filmu o rozdzielczości 640x480. Zasilanie zapewniają 2 baterie LR-06 z opcją skorzystania z akumulatorów Ni-MH (w menu udostępniona jest funkcja wyboru źródła zasilania).


Moja opinia:
Wybór podstawowego trybu pracy wykonujemy przy pomocy pokrętła umieszczonego na górnej części obudowy. To rozwiązanie pozwala na szybkie sterowanie aparatem bez konieczności wchodzenia do menu. Z drugiej strony dość łatwo zapomnieć o tym, że przestawiliśmy tryb pracy i wówczas efekty zdjęciowe mogą nieco zaskoczyć. Menu niestety do najbardziej przejrzystych nie należy. Nie poprawia tego fakt podzielenia dostępu do menu aż na 3 przyciski: E, Fn, i Menu/OK.


Samsung góra


Samsung tył

Sytuację ratuje wyposażenie aparatu w przewodnik, który pozwoli na stosunkowo łatwe ustawienie aparatu do zastanej sytuacji, która sprawia problemy fotografującemu. Przyciski dostępne z poziomu obudowy (bez koniczności wchodzenia do menu) pozwalają na ustawienie trybu pracy lampy błyskowej, trybu autofocusa (makro, normalny), przycisk opóźnienia wykonania zdjęcia, włączenie/wyłączenie funkcji detekcji twarzy. Dla bardziej doświadczonych fotoamatorów aparat będzie bardzo miłym zaskoczeniem pod względem konfiguracyjnym, jednak u dziecka może to spowodować zagubienie.
Pewne wątpliwości wzbudza nagrywanie filmów . Aparat po około 3 min nagrywania zaczyna „rwać” filmy i w ekstremalnych przypadkach (wolna karta pamięci) może nawet samoczynnie zakończyć nagrywanie, co trochę przeczy zapewnieniom producenta o możliwości nagrywania filmów do pojemności karty. Muszę jednak przyznać, że jakość filmów bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.
Podobnie jak w Kodaku i Nikonie zamknięcie komory baterii może sprawić kłopoty w mniej wprawnych rękach. Złącze USB i slot kart pamięci osłonięte są przy pomocy plastikowych zatyczek, które przymocowane są do aparatu gumowymi zawiasami, co wzbudza pewne wątpliwości jeżeli chodzi o trwałość. Dziecko może też mieć pewne problemy z dostępem do tych miejsc.


Samsung USB


Samsung slot SD


Samsung komora baterii

Poważne zastrzeżenia wzbudza praca autofocusa w słabym oświetleniu. Bardzo często aparat po prostu nie chciał wykonać zdjęcia informując o „zbyt słabym oświetleniu”. W dobrym oświetleniu praca systemu automatycznego ostrzenia nie wzbudza obiekcji. Aparat wyostrza prawidłowo i szybko, jednak w każdym z przypadków wymaga naciśnięcia spustu migawki do połowy. Podsumowując, aparat wydaje się mieszanką prostoty i złożoności. Z jednej strony mamy do czynienia z prostym sposobem wyboru trybu pracy i przewodnikiem ułatwiającym szybką konfigurację aparatu. Z drugiej nadmiar możliwych ustawień może spowodować zagubienie. Gdzie jest dana funkcja? Co zmieniłem, że aparat nie robi takich zdjęć jak powinien? Doświadczony użytkownik nie będzie miał z tym kłopotu ale dziecko… raczej tak.

W pudełku znajdziemy:
Aparat, kabel USB, pasek na nadgarstek, 2 baterie alkaiczne, płytę z instrukcją obsługi i oprogramowaniem. Brak kabla AV i jakiejkolwiek drukowanej wersji instrukcji.

Jakość zdjęć:
W plenerze więcej niż bardzo dobre, w słabym oświetleniu (pokój z zapaloną lampką nocną, sala restauracji z palącymi się świecami itp.) w sposób normalny praktycznie nie da się robić zdjęć. Ustawienia manualne pozwalają jednak na wykonywanie zdjęć w sytuacjach gdy inne aparaty kompaktowe odmawiają pracy. W moim odczuciu lepiej nie przekraczać czułości ISO 200, a aparat lubi automatycznie podbijać ją do wyższych wartości (ISO400-800), co powoduje gwałtowny wzrost szumów.

Jakość wykonania:
Na pierwszy rzut oka aparat sprawia wrażenie trochę tandetnie wykonanego. Przy bliższym poznaniu wrażenie to zanika. Plastik obudowy jest dobrze wykończony. Części sprawiają wrażenie solidnie osadzonych. Tworzywo jest barwione w głębi więc nie ma ryzyka starcia farby jak w modelach konkurencyjnych. Dużym plusem jest jasny wyświetlacz, który nawet w ostrym świetle dość przyzwoicie spełniał swoje zadanie, choć do ideału duuuużo brakuje.

Podsumowanie:
Plusy:
duże możliwości konfiguracyjne,
możliwość wyboru źródła zasilania,
jasny wyświetlacz,
dobra jakość zdjęć w plenerze,

Wady:
tragiczny system pomiaru ostrości w słabym oświetleniu.
bardzo skomplikowane menu,
zamknięcie komory baterii,

3)Podsumowując można stwierdzić, że żaden z aparatów nie jest doskonały. Bogactwo możliwości najczęściej idzie w parze z dość skomplikowanym układem menu. Te prostsze z kolei mają gorszą jakość zdjęć. Najbliżej do ideału zbliżył się chyba Olympus. Jednak specyficzne rozwiązania menu, akumulator dedykowany i nietypowe karty pamięci powodują, że nie jest to aparat dla każdego. Osobiście sądzę, że najmniej problemów w obsłudze będzie sprawiał Kodak. Fakt - jest w sumie najmniej solidnie wykonany ale zdecydowanie rekompensuje się całkiem przyzwoitą jakością zdjęć w plenerze, niezłym oprogramowaniem do katalogowania i edycji zdjęć. Na drugim miejscu jako aparat dla dziecka umieściłbym Nikona. Aparat robi chyba najsłabsze zdjęcia z całej czwórki jednak prostotą obsługi i bardzo dużą niezawodnością działania autofocusa zdecydowanie się rekompensuje.

Olympus i Samsung są raczej aparatami przeznaczonymi dla bardziej doświadczonych użytkowników lub mogą być doskonałym prezentem dla 12-14 latka, bo gdy damy je dziewięciolatkowi prawdopodobnie skończy się to przerażeniem i zniechęceniem do fotografii. Każdy z w/w wymienionych aparatów jest dostępny w większych sieciach sprzedaży. ceny w Internecie wahają się od 300 do 400 zł w zależności od sklepu i modelu. Który kupić? Tu niestety musicie odpowiedzieć sobie sami. Weźcie pod uwagę pytania, które podałem na początku. Zastanówcie się spokojnie i podejmijcie decyzję. Pamiętajcie, że nie kupujecie aparatu dla siebie tylko dla dziecka, a ono na pewne rzeczy patrzy inaczej i inaczej je obsługuje.


Na koniec parę słów o samym porównaniu. Na pewno nie ma tutaj wszystkich modeli, które dostępne są na polskim rynku w tym segmencie cenowym. Na pewno część z Was stwierdzi, że ten opis jest niedostateczny, a może nawet potraktuje go jako wyssany z palca. Pamiętajcie jednak, że celem miało być przybliżenie tematu jak wybrać aparat dla dziecka, jakie cechy trzeba brać pod uwagę i jaki je oceniać. Mam nadzieję, że ten cel został zrealizowany. Oczywiście zapraszam do komentowania.

2 komentarze:

  1. Poradnik dobry, a opisów aparatów nie czytałem, bo właściwie są podobne do siebie.

    Ja bym jeszcze polecił też serię Olympus Stylus Tough: są to wytrzymałe aparaty - znaczy, że można z nimi pływać, brudzić, zrzucać (no oczywiście są granice wytrzymałości) - po prostu aparaty do użytku bardziej ekstremalnego. Jeżeli dzieciak to taki "psuj" to takowe aparaty bym polecił. Niestety - mają pewną wadę: cenę!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Robercie
    Założyłem, że na aparat dla dziecka nie chcemy wydać więcej niż 400 zł. Tought to wydatek od 900 zł w górę. O tej serii będzie troszkę więcej w następnym poradniku :) Zbliża się lato, a aparatów podwodnych co raz więcej. Olympus, Pentax, Fuji, Canon. Trochę tego jest, więc być może taki poradnik też się przyda ;) Choć w najbliższym czasie będę chciał się wziąć za aparaty rodzinne w zakresie cenowym 400-900 zł. Oczywiście jeżeli macie sugestie to poproszę, a postaram się do nich dostosować.

    OdpowiedzUsuń