sobota, 23 maja 2009

O edukacji ciąg dalszy...

Podczas przerwy w pracy (taaak nam sprzedawcom nawet coś takiego przysługuje :)) przeglądałem Gazetę Wyborczą z 22.05.2009 i natrafiłem na ciekawy artykuł, który dość dobrze obrazuje polskie realia i sposób myślenia.
NIK kontroluje, wskazuje braki, tworzona jest następna spec komisja... heh... ręce opadają. Rolą państwa jest stworzenie przejrzystego i sprawnie działającego aparatu prawnego, utrzymanie sił obronnych i reprezentacja interesów obywateli za granicą. Szkolnictwo dla dorosłych zostawmy w spokoju. Jeżeli już MEN ma coś zrobić niech rozpocznie długoterminowe monitorowanie rynku pracy i już mniej więcej w połowie nauki w gimnazjum zacznie wskazywać młodym ludziom branże z przyszłością. Nich w ramach obowiązkowego wreszcie przedmiotu - ekonomika - rozpocznie się kształcenie młodych ludzi z podstaw działania rynku pracy i finansów. Jeżeli młodzi ludzie będą wiedzieli, że w danej branży pracy nie znajdą - to jestem bardziej niż pewien, że kształcenia w tym kierunku nie podejmą. W efekcie utrzymywanie przez dyrekcje szkół kierunków, które nie cieszą się popularnością (w przedstawionym przeze mnie przykładzie czyt. kierunków nie mających przyszłości) będzie nieopłacalne.

Ale w naszym kraju jak zwykle za wszystko należy zabrać się centralnie... czyli od drugiej strony. Cóż z tego, że utworzymy kierunki przyszłościowe jeżeli nie będzie na nie chętnych?

W zlinkowanym przeze mnie skrócie z WP nie ma jednej "genialnej" myśli redaktora/ki piszącego ten artykuł - mianowicie wnioski podobno są takie, że powinniśmy kształcić się wielostronnie. Ja wiem jedno - specjalista od wszystkiego jest specjalistą od niczego. Powyżej napisałem, że monitorowanie rynku pracy musi być długoterminowe (a właściwie ciągłe) gdyż czasowe naloty i gwałtowne zmiany niczego nie dadzą. Za nim wykształcimy specjalistę, którego poszukiwano w momencie rozpoczęcia przez niego nauki będzie już za późno i zasili on najprawdopodobniej szeregi bezrobotnych. Ciągłe monitorowanie pozwoli ze znacznym prawdopodobieństwem wcześniej wykryć trendy panujące na rynku pracy i nakierować młodych ludzi na kształcenie w odpowiednich kierunkach.

Co do zdawalności - ciekawy jestem czy Pan/Pani redaktor łaskawie zastanowił/a się nad faktem, że około 70% uczniów tych szkół stanowią ludzie pracujący, którzy muszą dzielić swój czas pomiędzy pracę i naukę, a poziom zdawalności wskazuje tylko na fakt, że te szkoły jednak wymagają pewnej wiedzy i umiejętności i chwała im za to.

Podsumowując: Zmiany powinny zostać przeprowadzone ale w inny sposób. Zmiany muszą zajść w mentalności ludzi. Państwo nie jest od układania nam życia. Może co najwyżej wskazać nam możliwe rozwiązania, a jeżeli za nadto nie będzie się wtrącać to życie ułożymy sobie sami. Po raz kolejny widać pomysły powrotu do gospodarki centralnie sterowanej.

Miejmy nadzieję, że wreszcie pojawi się rząd, który od takich pomysłów będzie się trzymał z daleka - szkoda tylko, że partia, która ma program najbardziej zbliżony do głoszonych przeze mnie poglądów odwołuje się do Boga, nawołuje do antysemityzmu i jest przeciwniczką polskiego członkostwa w EU. Ponieważ z powodów wymienionych powyżej UPR odpada z moich typów wyborczych, a rządami Platformy Obywatelskiej jestem co raz mocniej rozczarowany może poradzicie jakieś Wasze typy polityczne?

Na koniec chciałem przywitać dwóch nowych czytelników: Papa Reksona i Adalberta. Oczywiście życzę przyjemnej lektury i zapraszam do komentowania.

3 komentarze:

  1. Monitorowanie...
    Czasami odnoszę wrażenie, że żyjesz na innej planecie. Moim zdaniem, nasze władze, nasze państwo nie jest w stanie czegokolwiek monitorować, a tym bardziej długofalowo. Ciągle działa to wszystko na zasadzie przypadku i "od wyborów do wyborów". Ciągle polityka rządzi gospodarką, nie ma siły, aby te dwie dziedziny rozdzielić.
    A wracając do monitoringu - bez zbytniego wysilania sie i szukania wiem, jakie kierunki na poziomie technikum są bardzo potrzebne w moim rejonie ...od lat. Był taki kierunek w jedynej dostępnej (odległościowo) szkole rolniczej i został zlikwidowany, piorun wie, czemu. A właściwie wiadomo - brak kasy, inne kierunki są tańsze w realizacji nauczania. To tylko taki przykład - jest ogromne zapotrzebowanie na techników weterynarii, nie - lekarzy, ale własnie tych średnich, bo lekarzy jest w sam raz, a każdy z nich potrzebuje pomocników. Jak przypuszczam, takie samo zapotrzebowanie jest w całym kraju, a znajdź dostępne technika. Tak, jest - najbliższe w Warszawie, prywatne, płatne, a było - o 40 km od nas w pieknym obiekcie, gdzie nadal jest szkoła rolnicza, ale kształci w kierunku agroturystyki (kierunek wspierany w innych działaniach i już przebrzmiały)i t.zw. ogólnorolniczy, czyli - żaden fachowiec.I takich przykładów każdy z nas pewnie znalazłby kilka na własnym podwórku. My - potrafimy, a władza nie umie? Do kitu z takim państwem i władzą.Partie polityczne - nie mam na kogo głosować! PO też mnie rozczarowało, byc może mają takie kłopoty w rządzeniu (konflikt interesów premier-prezydent), że nic nie idzie dobrze, a może coś tkwi takiego w naszej nacji, że nie umiemy się dobrze rządzić?

    OdpowiedzUsuń
  2. @kosa nie żyję na innej planecie - dostrzegam absurdy to o nich piszę ;) Przedstawiam jednocześnie swój pogląd na temat tego jak to powinno wyglądać.
    Z bezwładu państwowego molocha doskonale zdaję sobie sprawę, dlatego za każdym razem podkreślam im mniej elementów pod zarządem centralnym tym lepiej dla społeczności lokalnej. Choć przedstawiona przez Ciebie ostatnio sytuacja wskazuje na to, że czasem i te lokalne władze swoich wyborców mają w nosie.
    Prawdziwe zmiany będą realne za około 20 lat gdy pokolenie "S" i były partyjny beton przestaną mieć wpływ na politykę, a do władzy dojdą ludzie dla, których Sierpień, Wałęsa, Jaruzelski i inni będą po prostu historią. Prawdziwe zmiany wymagają zmiany mentalności, a na to trzeba czasu, czasu i jeszcze raz czasu. Jak widać 20 lat to jeszcze zdecydowanie za mało.

    W tym wszystkim najbardziej przerażający jest fakt, że będzie to 20 lat w pewnym sensie straconych, bo przecież można byłoby zrobić dużo więcej niż robimy...

    OdpowiedzUsuń
  3. @SemperSolus: Trzecie podejście do komentarza, dziś mi coś nie idzie, wordpressa nie trawi...
    Do rzeczy: wiem, że widzisz, i piszesz po swojemu, i chwała Ci za to. Że Twoje wypowiedzi prowokują mnie do dyskusji? No, chyba to dobrze, bo nie o to idzie, żebyśmy sobie przyklaskiwali nawzajem.
    Co do traktowania wyborców:
    PolskaD jest odzwierciedleniem tego wszystkiego, co jest deczko wyżej. Tylko u nas nikt sie z tym nie kryje. Przed wyborami kandydat jedździ po wioskach autkiem z bagażnikiem wypełnionym skrzyneczkami z bezbarwnym płynem rodem z Obwodu. Później przychodzi kac, a jeszcze później - otępienie i tak czas leci. O co chodzi kandydatowi? O polepszenie losu wyborcy? Ja wiem, gdzie on ma wyborcę, a chodzi o stołek i władzę i moim zdaniem osobistym - jest tak od góry - do dołu i i od dołu - do góry.
    Państwo też nie lepsze, traktuje obywateli, a zresztą - jak bedziesz chciał, to przeczytasz na wp.

    OdpowiedzUsuń