środa, 27 maja 2009

Bezpieczna przyszłość?

Twórcy reformy emerytalnej z 1999 roku obiecali nam bezpieczną starość, a fundusze emerytalne kusiły spotami reklamowymi jak to nam będzie dobrze po sześćdziesiątce. Dziś po 10 latach co raz częściej słyszymy, że reforma emerytalna to "zgniłe jajo", że realia rozminęły się z założeniami projektantów. Ostatnie wydarzenia na GPW pogłębiły stan histerii w mediach. Czy aby na pewno jest źle i czy będzie gorzej?

Media jako swoistego "straszaka" używają tzw. stopy zestąpienia. W bardzo uproszczonej formie jest to różnica pomiędzy ostatnimi zarobkami, a wysokością emerytury. Rzeczywistość faktycznie trochę zaskoczyła nas wszystkich. Czy jest to powód do tego aby od razu przekreślać reformę? Moim zdaniem nie. Piszący zapomnieli o jednej rzeczy, która była moim zdaniem podstawowym bodźcem do stworzenia nowego systemu emerytalnego. Chodzi o to, że poprzedni system emerytalny opierał się na założeniu, że każde następne pokolenie będzie liczniejsze od poprzedniego i w ten sposób, przy stosunkowo niskich nakładach jednostkowych (obciążeniach podatkowych) uda się utrzymać wysoki próg zestąpienia. Okazuje się, że tendencja dzisiejszego przyrostu naturalnego jest zupełnie odwrotna. Z każdym pokoleniem będzie nas mniej. W związku z tym aby utrzymać próg zestąpienia na odpowiednio wysokim poziomie należałoby podnosić składki emerytalne do zastraszających poziomów, a i tak nie było by gwarancji, że za 30 lat kasa państwowa miała by z czego zapłacić emerytury. Wymyślono więc system, w którym część składki trafia na indywidualne konto emerytalne, a część trafia do ZUS-u w celu pokrycia dzisiejszych zobowiązań państwa. Oznacza to, że dzisiaj tak naprawdę do IKE trafia około 30% rzeczywistej składki emerytalnej, którą płacimy. Twórcy reformy założyli, że po pewnym okresie (około 25 lat od wprowadzenia reformy) rozkład procentowy pomiędzy wpływami do IKE, a wpływami do ZUS zacznie się zmieniać aż osiągnie 100% poziom wpływów do IKE. Moje pokolenie zapewne tego nie doczeka ale moje dziecko prawdopodobnie tak. Brutalnie to ujmując kiedyś dzisiejsi beneficjenci starego systemu emerytalnego umrą i wówczas poziom wypłat z ZUS zacznie się zmniejszać.
Zakładając, że przeciętna długość życia w Polsce wynosi 75 lat dla kobiet i 70 lat dla mężczyzn i może wydłużyć się do około 80 i 85 lat, można powiedzieć, że o tym czy reforma była słuszna będzie można rozmawiać za około 44 lata. Wiem dłuuugo... tylko, że mnie osobiście bardziej interesuje to jak będzie wyglądało życie moich potomków.

Co może zrobić dzisiejszy 30 latek aby wspomóc swoją przyszłą emeryturę? Biorąc pod uwagę fakt, że mamy pracować do 65 roku życia, ma 35 lat na oszczędzanie. Czy musi dużo odkładać? Hmm... nie koniecznie. Zakładając, że co miesiąc przez następne 35 lat zacznie odkładać 100 zł na konto oszczędnościowe, które oprocentowane jest w wysokości 5% w skali roku, to po przejściu na emeryturę będzie dysponował kapitałem około 110 tys zł (odpowiednikiem dzisiejszych około 50 tys. zł po uwzględnieniu inflacji). Zastanówmy się czy to dużo. Niby nie, jednak jeżeli weźmiemy pod uwagę możliwość ewentualnej inwestycji we własny biznes... cóż to chyba nie tak mało. Proponuję wziąć pod uwagę fakt, że ja mówię tylko o niskooprocentowanym koncie oszczędnościowym. Realne możliwości wzrostu wartości kapitału są znacznie większe i sięgają poziomu około 7 do 9% w skali roku (czyli przewyższają średnią inflację). Jeżeli weźmiemy pod uwagę te potencjalne możliwości wzrostu to po 35 latach otrzymujemy kwotę w wysokości ponad 280 tys. czyli ponad dwukrotnie wyższą niż w poprzednim wyliczeniu. Dużo to nie jest ale... nawet gdyby chcieć tą kwotę przeznaczyć na dofinansowanie swojej emerytury uzyskamy wówczas kwotę około 1500 zł miesięcznie przez 15 lat (biorąc pod uwagę inflacje da nam to odpowiednik dzisiejszych 700 zł).

Pokazałem tutaj tylko bardzo przybliżone wyliczenia i stosunkowo umowne, jednak pokazujące możliwości. Jak widać to jak będzie wyglądać nasza starość naprawdę zależy TYLKO od nas samych. Wiem, że 100 to całkiem sporo, jednak czy aby na pewno, aż tak znowu wiele?

Dla osób nie wierzących w to co piszę proponuję wklepanie w Google "notowania OFE" i sprawdzenia stopy zwrotu funduszy w przeciągu ostatnich 10 lat. Jak widać średni 10% zwrot w skali roku jest możliwy...

Pozdrawiam i życzę głębokich przemyśleń...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz