Zakończenie produkcji programu telewizyjnego "Jaka to melodia?" skłoniło mnie do niniejszego wpisu.
W naszym kraju właśnie buduje się ustrój narodowo-socjalistyczny. Używam tego określenia z pełną świadomością.
Patrząc na działalność PiS, ta partia nie jest prawicowa, ona jest lewicowa i takie też w życie wciela pomysły, jednak w przeciwieństwie do komunistów, nie odwołuje się do wartości internacjonalistycznych, a do patriotyzmu i pojęcia narodu. Niestety, swoimi działaniami ociera się wręcz o to co robili włoscy faszyści i naziści z systemami swoich krajów. Demontując system sądowniczy oraz organa demokratyczne, jednocześnie podporządkowywali sobie media oraz szkolnictwo, tworząc z pierwszych "tubę propagandową", a z drugiego kuźnię kadr na potrzeby systemu...
To co obecnie robi p. Kurski to po prostu przemiana telewizji publicznej w typową tubę propagandową, która całymi garściami czerpie z doświadczeń komunistycznej Kroniki Filmowej. Swoją drogą Wiadomości TVP pod względem miernoty przebiły już nawet niesławny Dziennik Telewizyjny.
Najgorsze jest to, że niektórzy chcą Kaczyńskiego (jednego lub drugiego) porównywać z Piłsudskim. Marszałek, mimo wielu swoich wad, cieszył się jednak sporym autorytetem, tak na w kraju jak i na arenie międzynarodowej. Później tego autorytetu i zmysłu politycznego zabrakło...
Obecna ekipa swoimi działaniami przypomina bardziej awanturnictwo i pieniactwo min. Becka i spółki.
Warto również zauważyć, że różnica między obydwoma systemami (komunizmem i narodowym socjalizmem) dla
przeciętnego człowieka była żadna. W praktyce bieda ZSRR wynikała z niewyobrażalnie rozbudowanego programu zbrojeń, za który odpowiedzialny był Stalin. Zarówno komunizm jak i jego
nacjonalistyczna odmiana niszczą gospodarkę. W dłuższej perspektywie
albo muszą doprowadzić do konfliktu zbrojnego albo zapadają pod własnym
ciężarem. W praktyce nie obawiam się konfrontacji z Zachodem ale ciągłe "machanie szabelką przed nosem" Rosjan może skończyć się zdecydowanie gorzej... Pytanie czy wówczas Panowie z PiS nie powtórzą za min. Beckiem: "Myśleliśmy, że mamy sto dywizji, a mieliśmy gówno..."1
1. zdanie to podobno "rzucił" rozgoryczony Józef Beck 17 września, w momencie przekraczania granicy rumuńskiej